21.05.2020r.






Witajcie Przedszkolaki!!!
Poproście mamę o przeczytanie opowiadania, a potem spróbujcie odpowiedzieć na pytania dotyczące przeczytanego tekstu.
O żabkach w czerwonych czapkach /H. Bechlerowa/
Mieszkały dwie żabki w Zielonej Dolinie: Rechotka i Zielona Łapka. Zielona Łapka rozglądała się złotymi oczami wokoło, patrzyła na zieloną trawę, na zielonkawą wodę, na swój zielony płaszczyk.
– Brzydki jest ten mój płaszczyk! Nie chcę takiego!
– Brzydki? Dlaczego? – dziwiła się Rechotka.
– Popatrz: zielona trawa, zielony tatarak, zielona woda. I mój płaszczyk zielony. I twój! I nazywam się Zielona Łapka! I wszystko takie zielone… Ach, jak nudno!
– A biedronki mają czerwone sukienki… I czarne kropki na sukienkach… – mówiła Rechotka. – Może zaprosimy biedronki? Będzie nam wesoło!
Zielona Łapka klasnęła z uciechy. – Już wiem! Wywiesimy takie zaproszenie:
Kto ma kolor czerwony,
jest dziś pięknie proszony.
Niech przyjdzie, niech przyleci,
kto ma czerwony berecik,
czerwony płaszczyk, czerwony krawat –
będzie wesoła zabawa!
Zapraszają z ukłonem –
wszystkie żabki zielone.
To zaproszenie wywiesiły żabki na starej wierzbie. Nie upłynęła godzina – przyleciała pliszka. Przeczytała, machnęła ogonkiem.
– To nie dla mnie! Nie mam czerwonej czapeczki!
Przyleciały wróble, przeczytały, poskakały tu i tam.
– To nie dla nas! Nie nosimy czerwonych kapeluszy!
Przyleciały dwa dzięcioły. Czytały, wodziły dziobami po literach, potem przejrzały się w wodzie.
– Mamy czerwone czapeczki z piórek. To nas zapraszają. Przyjedziemy na bal!
Przyczłapała pod wierzbę duża, stara żaba. Długo czytała, co żabki napisały. Pokiwała głową.
– Po co wam goście? – Jak to: po co? – oburzyły się żabki! – Będzie wesoło!
– Oj, żeby z tego jakiej biedy nie było! – gderała stara żaba.
Ale żabki nie słuchały jej narzekania. Nie miały czasu. Bo oto usłyszały:
– Puk, puk, puk!
To pierwsi goście: dzięcioły. Zapukały w drzewo, tak jak goście pukają do drzwi.
– Witajcie, witajcie! – wołały żabki.
Dzięcioły w ukłonie nisko schyliły głowy. A żabki mogły wtedy dobrze zobaczyć ich ładne bereciki
z czerwonych piórek.
– Jak się macie, biedroneczki! – witały żabki nowych gości.
– O, i maczki idą!
A za makami! Jakież piękne kapelusze!
To z głębi lasu przyszły muchomory. Takich kapeluszy żabki nigdy nie widziały! Wielkie czerwone, kropki białe na nich i plamki srebrzyste.
Żabki przyglądały się gościom, szeroko otwierały duże, okrągłe oczka. I patrzyły na swoje zielone płaszczyki, i wzdychały…
– Taki makowy kołnierzyk mieć!
– Sukieneczki biedronek piękniejsze!...
– A czapeczki dzięciołów?
– Nie. Kapelusze muchomorów najpiękniejsze! Ach, oddałabym dziesięć zielonych płaszczyków za jeden taki kapelusz! Trzeba teraz częstować gości.
Podają żabki sok z kwiatów i rosę z łąki w konwaliowych kubeczkach.
– Pijcie, biedronki! – prosi Zielona Łapka.
– Może jeszcze drugi kubeczek rosy? – pyta Rechotka.
I podaje kubek biedronce, ale patrzy na jej piękną sukienkę. A tu kubek się przechyla i sok – kap, kap… na trawę.
Potem zagrała świerszczowa orkiestra. Zaczęły się tańce. Oj, niejedna żabka zapomniała, w którą stronę kręci się kółeczko, kiedy trzeba przytupnąć, kiedy klasnąć w łapki!
Świerszczykowe skrzypki zagrały właśnie cieniutko, zabuczały bąki…
A tu – blisko za wierzbą… Co to?
– Kle, kle, kle!
– Bocian! – krzyknęły żabki przerażone. – Kto go tu prosił?
Bociek zaśmiał się, pokiwał dziobem. A moje czerwone pończochy? Napisałyście przecież wyraźnie:
Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony.
Chcę wesoło potańcować na waszej zabawie.
Ale żabki nie przywitały gościa w czerwonych pończochach. Uciekły. Tylko tu i tam w trawie świeciły ich złote oczka.
Wrócił bociek na swoją łąkę zły i zagniewany. A żabki? O, prędko zapomniały o strachu.
Naradzały się z biedronkami – szyły kołnierzyki, sukieneczki w kropki, przymierzały kapelusze muchomorów.
Minęła godzina, może dwie.
Jak wesoło zrobiło się teraz w Zielonej Dolnie! Wśród zielonej trawy skaczą żabki! Ale jakie wystrojone! Co chwila przeglądają się w stawie, ta poprawia kołnierzyk, tamta obciąga nowy, czerwony płaszczyk.
A stara, mądra żaba popatrzyła na wystrojone żabki i pokiwała głową.
– Oj, żeby z tego tylko jakiej biedy nie było!...
Ale żabki nawet nie spojrzały na nią.
Nie widziały boćka stojącego na gnieździe. Patrzył z wysoka na Zieloną Dolinę.
– Coś czerwonego tam po łące skacze! – dziwi się i przekrzywia głowę.
– Co to może być?
Sfrunął z gniazda, stanął z daleka.
– O! Tu kapelusze same spacerują, tam capki skaczą!...
Podszedł bliżej pod samą wierzbę.
– To żabki! Ależ się wystroiły! Kle, kle, kle! – roześmiał się bociek.
– W sam raz dla mnie!
Żabki nic nie słyszały.
– Patrzeć już nie mogę na zielony kolor!
– Nigdy już nie zdejmę tego czerwonego kapelusza!
– Ani ja czerwonej sukienki! – wykrzykiwały głośno.
A bociek coraz bliżej! Nie spieszy się, tylko wolno podnosi wysoko to jedną, to drugą nogę w czerwonych pończochach.
Nigdy nie był jeszcze wesoły! Podśpiewując sobie bocianim głosem:
– Nigdy nie skryjesz się, żabko, w zielu. Widzę przecież twój kapelusz!
Dopiero teraz zobaczyły go żabki! Dopiero teraz usłyszały jego głos!
Jedna – myk! Ukryła się w trawie, w zielonych liściach. Na próżno! Bociek dobrze je widzi i śpiewa swoje
– Nie uciekniesz! Tam, w zieleni twój berecik się czerwieni!
Hop! – skoczyła zielona żabka w zielony tatarak. Bociek już jest przy niej:
– Żabko, wszędzie cię zobaczę. Masz czapeczkę niby maczek!
Mądra, stara żaba ukryta pod wielkim zielonym liściem zdążyła krzyknąć przerażona:
– Zrzućcie prędko te czerwone stroje!
Pospadały w trawę porzucane w pośpiechu kapelusze, tu frunęła sukienka, tam potoczyła się czapka.
A żabki w swoich starych zielonych płaszczykach – hop! pod zielony liść, w zieloną trawę, w zieloną wodę.
Bociek patrzy to jednym okiem, to drugim. Już nie podśpiewuje. Dotknął dziobem czerwonego kapelusza w trawie. A kapelusz nie ucieka!
– Gdzie podziały się żabki? – rozglądał się zdumiony.
Nie widzi, że pod liściem ukryła się jedna – w płaszczyku zielonym jak liść. W trawie siedzi druga – zielona jak trawa. W wodzie trzecia – w płaszczyku zielonym jak woda. I wszystkie takie zielone, zielone…
Spuścił bociek długi dziób! Ach, jaki był zły! Już nie odnajdzie tak łatwo zielonych żabek w zielonej trawie, w zielonej wodzie, wśród zielonych liści…
1.Jak na imię miały żabki?
2. Dlaczego postanowiły urządzić bal?
3. Kogo zaprosiły?
4. Skąd goście wiedzieli o balu?
5. Jacy goście przyszli?
6. Dlaczego sroka ani wróbel nie mogli uczestniczyć w balu?
7. Jak przebrały się żabki?
8. Kto przybył jako ostatni i dlaczego?
9. Dlaczego bocianowi łatwo było odnaleźć żabki?
10. Co poradziła im stara żaba?
Dzisiaj porozmawiamy o barwie ochronnej u zwierząt i owadów.
Barwa ochronna pomaga zwierzętom ochronić się przed niebezpieczeństwem.
Posłuchajcie ciekawostek o barwie ochronnej.
Jest motyl, który nazywa się kalima. Jego skrzydła są zielone i przypominają swoim kształtem liście. Jeżeli przysiądzie na gałązce drzewa i złoży swoje skrzydła, to trudno go dostrzec.
Niektóre gąsienice motyli wyglądają jak gałązki. Inne są zielone jak liście.
Żaby mogą zmieniać swój kolor, a nawet wzór ubarwienia, gdy się boja, gdy zmienia się wilgotność środowiska, w którym żyją, a także, gdy zmienia się pora roku.
A teraz trochę się pobawicie. Poproście mamę o chusteczkę. Mama będzie czytała zdania jeśli uznacie, że zdanie jest prawdziwe, poruszacie chustkami nad głową. Jeżeli sądzicie, że zdanie jest fałszywe siedzicie bez ruchu.
Czy to prawda, czy to fałsz?
Gdy odgadniesz sygnał dasz.
Konik polny w wodzie gra.
Żaba aż dwie głowy ma.
Biedroneczki są w kropeczki.
Motyle mają ciepłe czapeczki.
Stokrotka jest czerwona,
A ważka jest większa niż wrona…
Na podłodze rozmieszczamy kwiaty w różnych kolorach. Dziecko wybiera motyla w wybranym kolorze i kładzie go na kwiatka w tym samym kolorze, aby wtopił się w tło i był jak najmniej widoczny.
Kochane przedszkolaki, podczas dzisiejszych zajęć przypomnimy słownictwo dotyczące rodziny oraz poznamy piosenki z okazji zbliżającego się Dnia Mamy.
Utrwalamy słownictwo na podstawie piosenki „Family Song For Children”
https://www.youtube.com/watch?v=FXqPs1IvtNs
family – rodzina
grandpa – dziadek
grandma – babcia
dad - tata
mum - mama
brother – brat
sister – siostra
baby – dziecko
Gdy przypomnimy nazwy członków rodziny, proponuję zabawę, do której będzie potrzebny rodzinny obrazek wydrukowany albo wycięty z gazety. Można wykorzystać także rodzinną fotografię.
Rodzic wskazuje członka rodziny i zadaje pytanie:
„Who is it?” - „Kto to jest?” albo „Who's he? Who's she?” - „Kim on jest? Kim ona jest?”, dziecko odpowiada, a następnie jest zamiana rolami.
Zachęcam dzieci do osłuchania się z piosenką „Mother's Day”oraz do nauki wykonywanych czynności wskazanych w piosence nie tylko z okazji Dnia Mamy:)
https://www.youtube.com/watch?v=G-de39fzOAU
Śpiewając piosenkę dzieci w piosence:
*życzą mamie szczęśliwego Dnia Matki – Happy Mother's Day!
*wręczą prezent – I'll give to you a gift
oraz opowiadają, co mogą zrobić z okazji święta mamy:
*I'll clean my room – posprzątam pokój
*I'll make my bed – pościelę łóżko
*I'll put my toys away – odłożę zabawki
*I'll be good just for you – będę dobry właśnie dla ciebie
Mother's Day, Mother's Day
Happy Mother's Day!
Here's a gift
I'll give to you
On this Mother's Day!
I'll clean my room
I'll make my bed
I'll put my toys away
I'll be good just for you
On this Mother's Day!
Zapraszam dzieci do nauki piosenki „Happy Mother's Day” oraz improwizacji ruchowej treści piosenki, która jest podziękowaniem dla mamy za jej miłość.
https://www.youtube.com/watch?v=Yu5xZGIT6ks
Happy Mother's Day
Super Mommy, super!
Super Mommy, super!
You love me. Ty kochasz mnie
You help me. Ty pomagasz mi
You teach me. Ty uczysz mnie
You protect me. Ty chronisz mnie
Thank you, Mommy!
Thank you, Mommy!
Happy Mother's Day!
Super Mommy, super!
Super Mommy, super!
Flowers are for you. Kwiaty są dla ciebie
Cards are for you. Kartki są dla ciebie
Presents are for you. Prezenty są dla ciebie
Hugs are for you. Usciski są dla ciebie
Thank you, Mommy! Thank you, Mommy!
Happy Mother's Day!
Good day!